Dzień 31

ZAWIERZENIE ŚWIĘTEJ RODZINIE NASZEJ RELACJI Z DZIEĆMI ORAZ DARU OJCOSTWA I MACIERZYŃSTWA, TAKŻE DUCHOWEGO.
Podsumowanie trzeciego tygodnia
 
 
WPROWADZENIE
Podsumowując rozważania dotyczące powołania do ojcostwa i macierzyństwa, warto, abyśmy się tym powołaniem ucieszyli. Jest ono udziałem w ojcostwie samego Boga. Dlatego też nie ogranicza się tylko do rodzicielstwa biologicznego, lecz otwiera nas na powołanie do ojcostwa i macierzyństwa duchowego. W tym powołaniu przewodzi nam św. Józef i Najświętsza Maryja Panna.
 
LEKTURA DUCHOWA
Z KSIĄŻKI IN SINU JESU
Jednym w wielkich darów obecnego czasu są słowa przekazane przez Pana Jezusa mnichowi benedyktyńskiemu, zawarte w książce pt.: In Sinu Jesu. Jest to pełne miłości orędzie poświęcone w znacznej mierze tematowi adoracji oraz ukazujące niezwykłą rolę Maryi. Możemy tam przeczytać między innymi takie słowa:
 
Niedziela, 28 października 2007 roku
Dziś rano przed Jutrznią Ojciec przemówił do mnie po raz pierwszy:
Bóg Ojciec:
Wiara w Moje ojcostwo będzie drogą uzdrowienia dla wielu, którzy, jak
ty, nie dorastali w wolności i radości pod troskliwym okiem swojego ojca.
Chcę usunąć lęk z twojego życia. Chcę, abyś czuł się kochany i otoczony
Moją obecnością jako Ojca – obecnością, która cię wspiera, która pozwoli
ci się stać takim mężczyzną, jakiego cię od zawsze chciałem; obecnością,
która pozwoli ci stać się ojcem, ojcem na Mój obraz, takim ojcem, jakim
był mój Jezus wobec swoich uczniów. Oni odkryli Moje ojcostwo w Jego
Obliczu. Doświadczyli go, zbliżając się do Jego Serca, zobaczyli je w znakach
miłosierdzia i mocy, których dokonał w Moje Imię.
Tak też musi być i w twoim przypadku. Bądź obrazem Mojego ojcostwa.
Dzięki ojcowskiej miłości, którą umieszczę w twoim sercu, będziesz
Moim narzędziem dla uzdrowienia wielu, którzy nie wiedzą, co znaczy
być kochanym przez ojca. (...)
Ty bądź ojcem. Przyjmij łaskę i siłę Mojego ojcostwa w twojej duszy (s. 32–33)
 
Zapisane w sobotę, 6 grudnia 2014 roku
Jezus:
† Te dni są dniami łaski dla Kościoła i dla świata, ponieważ tajemnica Niepokalanego
Poczęcia Mojej Matki jest źródłem czystego światła dla tych
wszystkich, którzy zamieszkują cienie tego ziemskiego wygnania, gdzie Mój
Kościół, Moja najdroższa Oblubienica, odbywa swą wędrówkę pielgrzyma
pośród wielkich boleści, prześladowań i ataków złego.
Wszyscy, którzy wpatrują się w Moją Matkę, całą piękną, Niepokalaną,
zostaną ogarnięci wewnętrzną jasnością i ciepłem. Moja Matka udziela
czegoś z sobie właściwej pełni łaski tym wszystkim, którzy wzywają Jej
imienia, a nawet tym, którzy tylko wpatrują się w Jej Oblicze z miłością
i z nadzieją.
Moja Matka jest obecna w Moim Kościele na tym świecie. Jej chwalebne
wniebowzięcie nie oddaliło Jej od Mojego Kościoła; wręcz przeciwnie:
sprawiło, że może być obecna wszędzie tam, gdzie cierpiące członki
Mojego Mistycznego Ciała najbardziej potrzebują Jej opieki czy Jej przynoszącej pocieszenie obecności. Moja Matka sprawia, że nawet najciemniejsze
noce zostają rozjaśnione Jej promieniującą pięknością, a czyniąc
tak, przynosi ukojenie duszom, które nie widzą wokół siebie niczego poza
ciemnością. Ona prowadzi je pewnym krokiem i wypełnia wielkim pokojem
wewnętrznym.
Dusze, które wpatrują się w Moją Matkę jak w gwiazdę rozświetlającą
ich noc, nigdy nie zabłądzą i nigdy nie stracą z oczu drogi prowadzącej
do Mnie i do chwały Mojego królestwa. Nie ma bezpieczniejszej drogi do
Mnie niż ta, która prowadzi przez Moją Matkę; pod płaszczem Jej opieki.
Ci, którzy myślą, że mogą odbywać podróż swojego życia bez towarzystwa
i wstawiennictwa Mojej Matki, są zaślepieni wielką pychą i grzeszą
przeciwko Mojemu testamentowi danemu z krzyża: „Niewiasto, oto syn
Twój. Oto Matka twoja”19. Jest Moją wolą, aby wszystkie dusze uczyły się
od Mojej Matki i aby żyły w Jej towarzystwie. Jest Moją wolą, aby dusze
zdały się na Jej opiekę, stając się jak małe dzieci tulone przez Nią do Jej
Niepokalanego Serca.
Kto będzie mówił duszom o Mojej Matce? Kto im powie, że nie muszą
obawiać się ciemności nocy, gdy Ona jest blisko? Kto im powie, że dusze
powierzające się Mojej Matce są pod Jej ochroną i przewodnictwem, prowadzone
tą drogą, którą wyznaczyłem dla każdej z nich? Nie ma lepszego
sposobu, by wypełnić swoją misję w tym życiu niż oddanie siebie bez reszty
Mojej Matce aktem nieodwołalnego i całkowitego zawierzenia.
Ci, którzy takiego aktu dokonali, wiedzą, o czym mówię. Moja Matka
przyjmuje każde zawierzenie Jej bolesnemu i Niepokalanemu Sercu,
a nawet gdyby ktoś zapomniał, że wypowiedział kiedyś taką modlitwę,
Moja Matka jej nie zapomina. Jest wierna wobec swoich dzieci, nawet jeśli
zostały zwiedzione przez świat i odwróciły się od Jej światła, jaśniejącego
niczym gwiazda nad wzburzonym morzem życia.
Moja Matka czeka, aż dusze przypomną sobie o Niej i powrócą do Jej Matczynego
Serca, a kiedy do Niej powracają, przyjmuje je radośnie i z wielką
czułością. Nigdy nie czyni wyrzutów dziecku, które do Niej powraca, które
staje u Jej bram, które szuka Jej pełnego miłości spojrzenia. Moja Matka jest
Królową miłosierdzia. Jest ucieczką grzeszników. Jest bezpiecznym schronieniem
dla tych, którzy żyją w lęku przed atakami czy ciosami ze strony
mocy ciemności albo też zostali ugodzeni w duchowych zmaganiach (In Sinu Jesu, s. 359–361)
 
PYTANIA DO OSOBISTEJ REFLEKSJI
  1. Co poruszyło Cię najbardziej w trzecim tygodniu rekolekcji? Co możesz zrobić, aby to wydało w Twoim życiu trwały owoc?
  2. Wyobraź sobie, jak wyglądałaby Twoja wymarzona relacja z dziećmi? Pomyśl nad tym chwilę. Zastanów się też, o jakiej realizacji przez Ciebie powołania do ojcostwa/macierzyństwa, Twoim zdaniem, mógłby marzyć Bóg? Jak myślisz, czego by pragnął najbardziej?
  3. Zastanów się, w jaki sposób mógłbyś/mogłabyś realizować swoje duchowe ojcostwo/macierzyństwo? Pomyśl, w jaki sposób mógłbyś/mogłabyś dzielić się ze światem swoim doświadczeniem bycia ojcem/matką. Zapisz sobie te pomysły.
Jeśli chcesz – zanotuj swoje odpowiedzi w swoim rekolekcyjnym dzienniku.
 
ZADANIE DNIA
Przejrzyj treści drugiego tygodnia rekolekcji „Rodzina33”. Jeśli masz notatki, zajrzyj do nich. Pomódl się o światło i wybierz jedną rzecz, nad którą chcesz popracować, aby lepiej wypełnić powołanie do ojcostwa lub macierzyństwa. Postanów sobie, aby codziennie modlić się w tej intencji. Na fundamencie modlitwy możesz zaplanować, jakie działania podejmiesz i kiedy będziesz na to poświęcać czas. Pamiętaj: tylko decyzje zmieniają życie.
 
 
ŚWIADECTWA I REFLEKSJE MAŁŻONKÓW
Konrad i Iga 
Konrad: W rozważaniach trzeciego tygodnia rekolekcji rozmawialiśmy o radościach i trudnościach rodzicielstwa. Myślę, że to jest piękna droga dla każdego małżeństwa, bez względu na to, czy mogą mieć swoje biologiczne dzieci, czy też nie. Wierzę, że Pan Bóg ma lepszy plan dla naszego małżeństwa niż my sami. My na przykład planowaliśmy mieć dużą rodzinę, pięknych i wspaniałych dzieci, ale zdrowych. Pan Bóg miał jednak dla nas inny plan. Czy to sprawiło, że jesteśmy mniej szczęśliwi? Nie. Jesteśmy w tym bardzo szczęśliwi, bo odnaleźliśmy się w tym powołaniu. Myślę, że tak samo może być w przypadku, gdy ktoś nie może mieć dzieci, bo jest wiele dzieci, które czekają na miłość, które chciałyby doświadczyć prawdziwego domu. Boży plan może się zrealizować tylko wtedy, kiedy powiemy mu: „tak”. 
W naszym przypadku było tak, że zupełnie nie rozumieliśmy choroby naszych dzieci, nie wiedzieliśmy, dlaczego, zastanawialiśmy się, czy zrobiliśmy coś źle. Przyszedł jednak taki moment, kiedy powiedzieliśmy: „Panie Boże, nie rozumiemy, ale my to przyjmujemy, a jeśli to przyjmujemy, to prosimy Cię, abyś nam w tym błogosławił, bo po ludzku nie umiemy się w tym odnaleźć i nie wiemy, co dalej”. I tak faktycznie było. Bóg nam błogosławił. Kiedy pojawiały się trudności z rehabilitacją i leczeniem, nagle otwierały się kolejne drzwi.
Iga: Warto powiedzieć: fiat, jak Maryja. Przyszedł do Niej anioł, a Ona mówi: „Niech mi się stanie według słowa Twego”. Nie wie, co ją czeka, być może ma w sobie różne lęki, ale mówi: „Ja to przyjmuję, Panie, bo to jest Twoje”. 
Jeżeli przyjmiesz dzisiaj historię swojego życia, jeśli przyjmiesz Boży plan na Twoje małżeństwo, to zapewniam cię, że doświadczysz cudów w swoim życiu. Bóg chce Ci towarzyszyć, bez względu na to, czy teraz płyną z Twoich policzków łzy, bo się z czymś zmagasz, bo marzysz, żeby zobaczyć na teście ciążowym upragnione dwie kreski. Być może marzysz, żeby Twoje dziecko wyszło z ciężkiej choroby. Być może borykasz się i myślisz o adopcji i walczysz ze sobą, i nie wiesz, co dalej…
Być może przeżywasz jeszcze inne trudności. Cokolwiek to jest – możesz powiedzieć Bogu: „Tak, zgadzam się na to, co dla mnie przygotowujesz. Chcę w to iść!”. I za tym idzie błogosławieństwo Boga.  
 
Marcin i Monika
Marcin: Więź naszych dzieci z Bogiem w zdecydowanym stopniu zależy od naszej postawy, od naszej miłości.
Monika: Od naszej przyjaźni z Panem Jezusem i co z tego wynika – od wierności naszej przysiędze małżeńskiej.
Marcin: Tak, dzieci muszą widzieć, że rodzice się kochają :-), Kiedyś nasz syn, Adaś, powiedział: „Mamo, tato, poprosiłem Pana Jezusa, żebyście mieli randkę”. 
Cieszymy się, że mamy w naszej rodzinie taką przestrzeń rozmawiania o uczuciach, czy to pozytywnych, czy negatywnych. Jest to dla dzieci nauka, która pomoże im, gdy same będą wchodzić w relację i zażyłość z Bogiem. Tak jak my nauczymy je budować relacje ludzkie, szczególnie z nami jako rodzicami, tak potem przez ten pryzmat będą poznawać Boga.
Monika: Tej relacji z nami nie muszą się nawet uczyć, bo w niej naturalnie od początku jesteśmy, ale ważne jest budowanie w nich zaufania, że mogą się z nami wszystkim podzielić – i radościami, i smutkami. Jeśli dzieci będą mieć do nas zaufanie, to będą też miały zaufanie do Pana Jezusa. 
Marcin: To jest w ogóle bardzo ciekawe. Przyszedł mi teraz na myśl Józef, do którego Jezus wołał jako dziecko po aramejsku: Abba, a potem w swoim nauczaniu Jezus mówi o Bogu: Abba. Józef był dla Pana Jezusa odbiciem Ojca. Jednak to, co mam teraz najbardziej w sercu, co chciałbym polecić rodzicom, to składanie świadectwa przed swoimi dziećmi. Tym świadectwem jest najpierw miłość między nami, łagodność, wyrozumiałość, cierpliwość…
Monika: Czyli wszystkie owoce Ducha Świętego. 
Marcin: Tak. I warto też po prostu głosić Jezusa swoim dzieciom, czyli dawać świadectwo tego, co Bóg dokonał w naszym życiu. Pamiętam, jak ostatnio przy dzieciach uroniłem łzę, kiedy opowiadałem o tym, że Jezus za mnie umarł. Jestem pewien, że nawet jeśli tego nie zrozumiały, to zapamiętały to, i coś w nich z tego zostało. 
Monika: Świadectwem jest też dla nich po prostu nasza bezwarunkowa miłość.
Marcin: Życzymy wszystkim rodzicom – bądźcie ewangelizatorami we własnym domu. Ewangelizator to jest ktoś kreatywny, kogo Duch Święty wyposaża w różne kreatywne sposoby zbliżenia najbliższych do Boga. Tej kreatywności Ducha Wam życzymy!
 
Łukasz i Agnieszka
Łukasz: Nie jest łatwo to wszystko zebrać. Wydaje się nam jednak, że dla ukształtowania dziecka najważniejsze jest to, aby rodzice mieli ze sobą relację, żeby miłość działała między rodzicami. Dziecko wychowane w takiej atmosferze, gdzie tata szanuje mamę, mama kocha tatę, funkcjonuje później w społeczeństwie zupełnie inaczej, bo miało ten podstawowy wzorzec, że można jeden dla drugiego po prostu umierać, w sensie miłości do końca.
Agnieszka: Tak. Dziecko ma poczucie bezpieczeństwa, że nawet jak mamusia jest zdenerwowana, to i tak się pogodzi z tatusiem. Wie, że się przeproszą i pogodzą się.
Łukasz: Wzór przebaczenia wyniesiony z małżeństwa rodziców. Ilu z nas ma taki? Ilu z nas ma taki wzorzec kochającej się rodziny, przebaczającej sobie, umierającej dla siebie? Bardzo niewielu, bo jesteśmy po prostu grzesznikami. Mówimy tu o swoich doświadczeniach i staramy się powiedzieć Wam coś mądrego, ale to nie znaczy, że wszystko w naszym domu wygląda różowo. To jest okropnie trudne.
Agnieszka: Rzadko, bo rzadko, ale zdarzają się między nami konflikty i spory. Ważne jest jednak to, że uczymy się dobrego kłócenia się, żeby dzieci widziały, że po prostu poniosły nas emocje. Staramy się nie szaleć z naszymi uczuciami, ale dawać to też w jakiś sposób do zrozumienia dzieciom. Czasem dzieci stoją i patrzą, a my mówimy: „Rodzice się nie kłócą, my tylko rozmawiamy nieco podniesionym głosem”. Ale to też z nas trochę spuszcza powietrze. Mówimy wtedy sobie: „Dobra, przestańmy już”.
Łukasz: Tak, ale dużo częściej zdarzają się u nas w domu takie motywy czułości czy przytulenia się nawzajem i wiemy, że dzieciaki to bardzo lubią. Oczywiście udają wtedy, że nie wiedzą, co się dzieje, ale my widzimy ten ogień w ich oczach.
Agnieszka: Nawet czasem pod włos pytamy dzieci: „Ale co, nie lubicie jak mama z tatusiem się pocałują?”. „Nie, no lubimy”.
Łukasz: Podsumowując, chcielibyśmy wam powiedzieć, że miłość między rodzicami jest najistotniejsza. Ta miłość, która się wyraziła fizycznie w relacji intymnej, jest początkiem istnienia dla dziecka, ale jest też początkiem jego życia duchowego. Dziecko widzi, jak wygląda relacja między człowiekiem a człowiekiem. Między mężem a żoną. I to je buduje. Daje mu taki super plecak na dalszą drogę, wypełniony wszystkim, co potrzebne w dalszej podróży przez jego życie.
Agnieszka: Dla mnie ważne jest też to, że nie możemy osaczać naszych dzieciaków. Wychowujemy je do wolności. Skupmy się na tym, jacy jesteśmy w domu i jak je wychowujemy, bo to jest ich pakiet bazowy. Jeśli ich uformujemy, to przyjdzie ten czas, kiedy one muszą spróbować tej wolności i polecieć samemu, a my nie możemy ich wtedy zatrzymywać. Zbudujmy relację między sobą, żeby potem, kiedy dzieci wylecą z gniazda, mieć do czego wracać, w zasadzie, żeby być w czymś zbudowanym. I cieszyć się. Mamy znajomych, którzy mówią: „Tylko czekamy, aż dzieci wyjdą z domu, bo będziemy mieli tyle czasu dla siebie”. Mamy z Łukaszem wiele pomysłów, jak spędzić razem czas, ale przez to, że mamy konkretne zadania wobec dzieci i wiemy, że ten czas dobrze jest im poświęcić, to po prostu odkładamy te rzeczy na później i one czekają.
Łukasz: Dzieci nie są nasze. Dostajemy dzieci – przynajmniej taka jest nasza perspektywa. Dostajemy dzieci i najlepszym, co możemy zrobić, to przygotować je, aby odnalazły drogę, która wiedzie ku ich Tacie, drogę, przez którą trafią do swojego wiecznego domu, gdzie już zawsze będą w pełni szczęśliwe i bezpieczne w Jego ramionach.
 
ZAWIERZENIE ŚWIĘTEJ RODZINIE NASZEJ RELACJI Z DZIEĆMI ORAZ DARU OJCOSTWA I MACIERZYŃSTWA, TAKŻE DUCHOWEGO
 
Święta Rodzino z Nazaretu,
Jezu, Maryjo, Józefie,
zawierzamy Waszej miłości i opiece nasze dzieci oraz dar i powołanie do ojcostwa i macierzyństwa, także duchowego. 
Niech przez Waszą czułą miłość i nieustanną obecność, nasz dom będzie miejscem wzrastania w miłości i świętości. Amen.