Dzień 23
TYDZIEŃ 4
POWOŁANI DO SŁUŻBY I EWANGELIZACJI
„... aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał” (J 17,21).
DZIEŃ 2
POSŁANI DO SŁUŻBY. RODZINA, KTÓRA DAJE SIEBIE ŚWIATU PRZEZ SŁUŻBĘ. PARAFIA – NASZ DRUGI DOM.
„Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje” (Mt 26,26).
ROZWAŻANIE DNIA
Światło z Fatimy
Badając dokładniej objawienia Matki Bożej w Fatimie, możemy odkryć ukryte, ale bardzo ważne światło. Z relacji dzieci fatimskich wynika, że anioł, który się im objawiał, przychodził zawsze od strony zachodniej. Z jednym wyjątkiem. Jeden raz przyszedł od strony wschodniej. To było to objawienie, w którym anioł trzymał w ręce kielich oraz podał dzieciom Hostię Świętą. Ten jeden raz przyszedł ze wschodu. Dlaczego? Ponieważ na wschód od miejsca objawień znajduje się parafia. To jest to ukryte, ale ważne światło. Eucharystia jest darem, który otrzymujemy w konkretnym miejscu – w naszej parafii – ona jest pierwszym miejscem naszej służby i ewangelizacji.
Eucharystia jest darem, który otrzymujemy w konkretnym miejscu – w naszej parafii –
ona jest pierwszym miejscem naszej służby i ewangelizacji.
Matka Teresa
Tak też odpowiadała Matka Teresa z Kalkuty tym wszystkim, którzy zafascynowani jej przykładem pisali o pragnieniu przyjazdu do Indii. Matka odpowiadała tym osobom coś w rodzaju: „Służ najpierw tam, gdzie jesteś”. Jeśli nie umiemy służyć tam, gdzie nas Bóg postawił, nie będziemy zdolni służyć w żadnym innym miejscu.
„Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje” (Mt 26,26): posłani w pokoju Chrystua
Na każdej Eucharystii słyszymy te słowa: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje”. Czy jednak pomyśleliśmy kiedyś, że te słowa Jezus wypowiada również o naszym małżeństwie? Jako małżeństwo zjednoczone przez łaskę sakramentu jesteśmy w tajemniczy, ale konkretny i realny sposób mistycznym ciałem Jezusa. Dlatego Jezus może powiedzieć także o nas: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje”.
Na końcu każdej Eucharystii słyszymy słowa: „Idźcie w pokoju Chrystusa”. Są to słowa posłania.
Jesteśmy posłani w pokoju Chrystusa.
Jesteśmy posłani do służby i ewangelizacji.
Pierwszym miejscem naszego posłania jest nasza parafia.
Parafia: drugi dom, druga rodzina
Parafia to nie tylko pierwsze miejsce służby i ewangelizacji.
To mój drugi dom. Moja druga rodzina.
Dom jest miejscem w którym wzrastamy. W parafii wzrasta i rozwija się nasze życie duchowe. Tutaj uczestniczymy we Mszy świętej oraz wielu innych modlitwach i nabożeństwach. To tutaj – przy stole eucharystycznym – otrzymujemy pokarm na życie wieczne.
Rodzina jest miejscem, w którym rozwijają się nasze relacje z najbliższymi.
W parafii stajemy się dziećmi Bożymi przez sakrament chrztu.
W parafii przyjmujemy Jezusa w każdej Komunii Świętej.
W parafii zostajemy namaszczeni Duchem Świętym.
W parafii doświadczamy przebaczenia i miłosierdzia Boga Ojca w sakramencie spowiedzi.
Parafia to mój dom. Parafia to moja rodzina.
Czasami może być tak, że mimo pragnienia służby w parafii – nie jest to możliwe. Drugim domem może stać się wtedy dla nas konkretna wspólnota lub – w szerszym wymiarze – diecezja.
Małżeństwo w służbie parafii, wspólnoty oraz diecezji
Ta konkretna parafia, wspólnota czy diecezja w której jesteś – potrzebuje Ciebie jako mężczyzny i jako ojca. Jest pierwszym miejscem, w którym możesz realizować swoje duchowe ojcostwo.
Ta konkretna parafia, wspólnota czy diecezja w której jesteś – potrzebuje Ciebie jako kobiety i jako matki. Jest pierwszym miejscem, w którym możesz realizować swoje duchowe macierzyństwo.
Misją i powołaniem każdej parafii jest BYĆ DOMEM. Rodziną Dzieci Bożych, a każdy dom potrzebuje ojcostwa i macierzyństwa.
Katolicy powrócą do domu
Jeśli dzięki zaangażowaniu małżonków, którzy podzielą się darem swojego ojcostwa i macierzyństwa – parafie staną się domem – wielu katolików wróci do Kościoła, ponieważ w głębi serca każdy chce wrócić do domu.
Drodzy małżonkowie!
Wasza parafia, Wasz dom – potrzebuje Was jako małżeństwa!
Potrzebuje Waszej jedności i waszego świadectwa!
Potrzebuje Waszego zaangażowania!
Pytanie tylko: czy chcecie służyć?
ŚWIATŁO NAUCZANIA KOŚCIOŁA
Z ADHORTACJI OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II FAMILIARIS CONSORTIO
Rodziny chrześcijańskie, które przez wiarę widzą we wszystkich ludziach dzieci wspólnego Ojca Niebieskiego, będą wielkodusznie wychodzić naprzeciw dzieciom innych rodzin, pomagając im i kochając je nie jako obcych, ale jako członków jednej rodziny dzieci Bożych. W ten sposób rodzice chrześcijańscy będą mogli rozszerzyć zasięg swej miłości poza więź ciała i krwi, uznając związki wywodzące się z ducha, które rozwiną się w konkretną służbę dzieciom innych rodzin, często potrzebujących i pozbawionych środków do życia.
Rodziny chrześcijańskie winna ożywiać większa gotowość do adopcji i przysposobienia dzieci pozbawionych rodziców czy też opuszczonych: podczas gdy te dzieci, odnajdując na nowo ciepło uczuć rodzinnych zaznają pełnego miłości, opatrznościowego ojcostwa Boga, świadczonego przez rodziców chrześcijańskich, wzrastając w atmosferze pogody i ufności, cała rodzina zostanie ubogacona wartościami duchowymi poszerzonego braterstwa.
Płodność rodziny winna być świadoma swej nieustannej „twórczości”, cudownego owocu Ducha Bożego, który otwiera oczy serca na odkrywanie nowych potrzeb i cierpień naszego społeczeństwa, i który daje odwagę podjęcia ich oraz udzielenia na nie odpowiedzi. Przedstawiony obraz ukazuje rodzinom szerokie pole działania. Bardziej jeszcze aniżeli opuszczenie dzieci, niepokoi dzisiaj marginalizacja społeczna i kulturowa, boleśnie uderzająca starych, chorych, upośledzonych, narkomanów, byłych więźniów itd.
W ten sposób poszerza się niepomiernie horyzont ojcostwa i macierzyństwa rodzin chrześcijańskich: ich miłość płodna duchowo podejmuje wyzwanie tych i innych naglących potrzeb naszych czasów. Chrystus Pan, wraz z rodzinami i przez nie, nadal ma „współczucie” dla rzesz (FC, 41, 51)
PYTANIA DO OSOBISTEJ REFLEKSJI
- Jak wygląda wasze zaangażowanie i uczestnictwo w życiu swojej parafii/diecezji?
- Porozmawiajcie o tym, w jakich obszarach i zadaniach moglibyście, waszym zdaniem, pomóc i zaangażować się w życie waszej parafii/diecezji. Jakie macie propozycje?
- W jaki sposób moglibyście w swojej parafii lub diecezji realizować swoje powołanie do ojcostwa i macierzyństwa? Jak moglibyście służyć jako rodzina? (Zróbcie burzę mózgów).
- Czy modlicie się za swoją parafię i za swoich kapłanów?
Jeśli chcesz – zanotuj swoje odpowiedzi w swoim rekolekcyjnym dzienniku.
ZADANIE DNIA
Dziś zadanie wymagające odwagi. Spróbujcie wybrać się do swojego proboszcza i zapytać go, czy jest jakiś obszar lub potrzeba, w których moglibyście podjąć w parafii służbę. Jeśli pójście we dwoje to dla was zbyt wiele – wybierzcie odważniejszego (większością głosów:)).
REFLEKSJE I ŚWIADECTWA MAŁŻONKÓW
Marcin i Monika
Marcin: Tak naprawdę Eucharystia zaczyna się wtedy, kiedy opuszczamy mury świątyni. Kiedyś Benedykt XVI powiedział coś takiego, że człowiek współczesny stoi niejako w rozkroku. Jedną nogę ma w murach świątyni, a drugą ma na zewnątrz. I teraz w jaki sposób go zachęcić do tego, żeby przekroczył te mury świątyni? Czy mnie naprawdę wystarcza, bo to jest takie pytanie do każdego z nas, czy mnie naprawdę wystarcza to, że jestem zadowolony, bo mogę korzystać z Eucharystii?
Monika: Przypomniało mi się świadectwo chłopaka, które usłyszeliśmy w Medjugorie. Pamiętam, jak opowiadał o tym, że obserwował ludzi, którzy wychodzą z kościoła i byli dla niego totalnym antyświadectwem. Patrzył na tych ludzi i nie czuł się zachęcony do tego, żeby tam wchodzić, bo nie widział tego, żeby ci ludzie mieli przemienione twarze. Nie widział tego, że tam przed chwilą wydarzyło się coś ważnego.
Wychodząc z kościoła, jesteś świadectwem. Właśnie – czy nim jesteś? Czy może wręcz przeciwnie? Może jesteś antyświadectwem? Bo może byłeś w tym kościele na Mszy z dziećmi, które dały ostro w kość i czujesz się w ogóle zmasakrowany i dajesz to po sobie poznać? Ja na przykład mam do tego tendencje. Ciężko mi jest. Ze mnie jak z książki można wyczytać to, co się dzieje, co się przed chwilą wydarzyło. Więc też staję w pokorze i myślę sobie, że były na pewno takie sytuacje, że wychodziłam z Eucharystii mając w sercu złe emocje. Być może przez to, że ktoś mnie taką zobaczy, w efekcie nie przeżyje Eucharystii, bo po prostu nie wejdzie do tego kościoła.
Marcin: Nie wiemy, kiedy tak naprawdę ludzie będą chcieli przeczytać z nas Ewangelię. Dla niektórych będziemy jedyną Ewangelią, którą przeczytają. I to jest wyzwanie.
Łukasz i Agnieszka
Łukasz: Oglądałem jakiś czas temu wywiad z moim ulubionym perkusistą, który opowiadał o tym, że ostatnio był na pogrzebie i usłyszał tam słowa brata zmarłego. Powiedział on: „Nie żyj tak, jak gdyby to był ostatni dzień twojego życia, tylko żyj tak, jak gdyby to był ostatni dzień życia Twoich bliskich”. Odwrócenie perspektywy. Czyli nie mam skupiać się na sobie. Co jeszcze mam do zrobienia? Co naprawiłbym w sobie? Gdzie szukałbym przyjemności? Gdzie jeszcze mogę wykorzystać swoje życie? Rozejrzyj się dookoła i sprawdź, co mógłbyś zrobić dla swojej rodziny. Co mógłbyś zrobić dla swojego bliźniego?
Agnieszka: Jest takie miejsce w Ewangelii, kiedy pytają Pana Jezusa o to, kto jest naszym bliźnim. W odpowiedzi słyszymy przypowieść o miłosiernym samarytaninie. Pan Jezus rysuje obraz człowieka, który będąc w drodze, spotyka drugiego, który potrzebuje pomocy. I on zatrzymuje się, będąc tu i teraz w swojej drodze, bo być może to jest ostatnia okazja do tego, by komuś pomógł. I tego nas uczy przypowieść. Wykorzystywania każdej szansy, żeby spojrzeć na drugiego człowieka, a nie na to, co jeszcze „ja” zdążę w tym życiu zrobić.
Łukasz: Wydaje mi się, że ten człowiek, który pyta Jezusa, chciałby sobie wykluczyć jakieś osoby, którym nie trzeba pomagać. Wyeliminujmy niepotrzebne osoby i zostawmy tylko te, którzy są naszymi bliźnimi i im będziemy pomagać. Ich będziemy kochać. A tu znowu następuje odwrócenie perspektywy. Masz potrzebującego? A kto był bliźnim tego potrzebującego? Ten, kto mu pomógł. Ty bądź bliźnim dla tego, kto potrzebuje twojej miłości i twojej pomocy. Nie żyj tak, jak gdyby był to ostatni dzień Twojego życia, tylko żyj tak, jak gdyby był to ostatni dzień życia Twoich bliskich.
JAK TO W PRAKTYCE PRZEŁOŻYĆ NA CODZIENNOŚĆ: ĆWICZENIA DUCHOWE
Oto propozycje prostych duchowych praktyk:
- zastanów się przez chwilę, jak wygląda Twoje zaangażowanie w swojej parafii. Nie szukaj wymówek, lecz zastanów się czy zrobiłeś lub zrobiłaś wszystko, aby znaleźć swoje miejsce w parafii. Od czego zacząć? Może od tego, aby pójść do księdza proboszcza i spytać: „Księże, czy moglibyśmy w parafii w czymś pomóc?”;
- często małżonkowie dojrzewają duchowo w różnym tempie. Może więc być tak, że pragnie służby jest dziś tylko w sercu jednego z Was. Pamiętaj w takiej sytuacji o tym, że jeśli masz w jakiś sposób służyć poza swoim domem rodzinnym, powinno to dziać się zawsze w jedności małżeńskiej, a więc za zgodą współmałżonka. Ważne, aby drugiej osobie opowiadać o pragnieniach swojego serca, nawet jeśli Twój współmałżonek czy współmałżonka nie służy razem z Tobą, uczyń go częścią Twojego świata, opowiadając o wszystkim i dzieląc się doświadczeniem swoich działań;
- pięknym początkiem służby w swojej parafii jest modlitwa za swojego proboszcza! Od tego zacznijmy! Otwarte serce księdza proboszcza jest warunkiem koniecznym naszej owocnej służby w parafii, dlatego codzienna modlitwa za niego jest tak ważna;
- czasami mimo pragnienia służby w parafii, może się okazać, że Twoje zaangażowanie nie jest możliwe. Na przykład wtedy, kiedy ksiądz proboszcz nie jest na to otwarty. Zawsze możliwe jest jednak to, aby Twój proboszcz wiedział, że jesteś do jego dyspozycji. Aby tak było – wystarczy mu to powiedzieć.
MODLITWA MAŁŻEŃSKA
Panie Jezu! Ty na każdej Eucharystii dajesz nam z miłości swoje Ciało. Spraw, prosimy, abyśmy jako małżeństwo, dzięki jedności z Tobą oraz dzięki jedności między nami, mogli być dla świata czytelnym znakiem Twojej dobroci.
Spraw, Panie Jezu, abyśmy byli tak posłuszni i otwarci na Twoją wolę, abyś mógł o nas powiedzieć do wszystkich, których postawisz na naszej drodze: “Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy – to jest ciało moje”. Amen.
NA KONIEC: „ZABIERZ SŁOWO!”
Weź ze sobą to jedno zdanie, które Bóg wypowiedział do Ciebie, rozważaj je w sercu i powtarzaj wielokrotnie, aż do następnego rozważania, aby wniknęło jak najgłębiej do Twojej duszy: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje” (Mt 26,26).