Dzień 21

TYDZIEŃ 3
POWOŁANI DO OJCOSTWA I MACIERZYŃSTWA
„Oby się tak zespolili w jedno…” (J 17,23).
 
DZIEŃ 7
KRYZYSY I WYZWANIA RODZICIELSKIE W ŚWIETLE DOŚWIADCZEŃ ŚWIĘTEJ RODZINY. OFIAROWANIE I ZAGUBIENIE JEZUSA. 
„Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie” (Łk 2,48).
 
ROZWAŻANIE DNIA
Tajemnicze (dla Maryi) i niezrozumiałe (dla Józefa) poczęcie. Realna perspektywa ukamieniowania. Pokrzyżowanie planów. Pokus podejrzenia Maryi o zdradę (na którą wskazuje wszystko!). Wyczerpująca podróż w zaawansowanej ciąży. Bezdomność w chwili urodzenia dziecka. Zamach na życie i konieczność ucieczki do obcego kraju. Ubóstwo. Przepowiednia cierpienia. Zagubienie Jezusa...
Gdybyśmy spojrzeli czysto po ludzku na doświadczenia rodzicielskie Maryi i Józefa od momentu poczęcia do nastoletniego wieku Pana Jezusa, to trzeba by powiedzieć: tragedia, katastrofa, koszmar. Można by tylko Maryi i Józefowi współczuć i cieszyć się, że to nas nie spotkało…. A jednak w jakiejś niezwykłej Bożej perspektywie wszystkie te sprawy wyglądają inaczej. Pierwszym, co może nas zaskoczyć, jest to, że tajemnice opisujące te trudne sytuacje nazywamy od wieków: TAJEMNICAMI RADOSNYMI!
Jest w tych sytuacjach wiele bólu, a jednak są one tajemnicami RADOSNYMI. To przynosi nam pierwsze światło: ból i radość się nie wykluczają. Mało tego – często współistnieją. Ból nie musi pozbawiać radości. Radość nie musi eliminować bólu. Serce, które jest wrażliwe i czułe, potrafi się głębiej radować, a jednocześnie jest podatniejsze na zranienie.
 
Modlitwa małżonków
Jezu, Maryjo, Józefie – odbierzcie nam „serca kamienne”, a dajcie nam „serca z ciała” – wrażliwe i czułe. Dajcie nam serca, które są jeszcze zdolniejsze do kochania. Dajcie nam serca, które potrafią się głębiej radować. Dajcie nam też łaskę, abyśmy mieli odwagę mieć serca podatne na zranienia.
 
Przyjrzyjmy się dziś tym dwóm tajemnicom, które zawierają jednocześnie ból i radość, a jednocześnie przynoszą też wiele świateł. 
OFIAROWANIE I ZAGUBIENIE JEZUSA.
 
Ofiarowanie Jezusa w świątyni
Maryja i Józef przynoszą Jezusa do świątyni. Przynosić Jezusa. Zarówno Maryja, jak i Józef są świadomi, że Jezus nie należy do nich.
Ważne pytanie do nas rodziców: czy jesteśmy świadomi i przekonani, że nasze dzieci należą do Boga? Czy mamy tę wewnętrzną wolność, aby powiedzieć Bogu: „on/ona jest cały Twój, cała Twoja, niech się w jego/jej życiu wypełni Twoja wola”?
 
Modlitwa małżonków
Maryjo, Józefie, pomóżcie nam, rodzicom, troszczyć się o nasze dzieci z wewnętrzną wolnością i świadomością, że należą do Boga!
 
Maryja i Józef przynoszą Jezusa do świątyni. Ma to dla nas rodziców kilka kluczowych znaczeń. Po pierwsze – świątynią, do której mamy przynieść Jezusa, są serca naszych dzieci. Są one miejscem świętym, które wymaga szacunku, troski i stawania na straży jego świętości. Pytanie do nas rodziców: czy jesteśmy świadomi skarbu, jakim jest czystość serc naszych dzieci, i czy stoimy na jego straży?
 
Modlitwa małżonków
Maryjo, Józefie, pomóżcie nam, rodzicom, troszczyć się i strzec skarbu czystości serc naszych dzieci!
 
Dla nas świątynią są serca naszych dzieci, a dla Maryi tą świątynią jest dzisiaj Twoje serce. Ty jesteś jej dzieckiem i Tobie pragnie Ona przynieść Jezusa.
 
Modlitwa, którą można powtarzać
Maryjo, przynieś mi Jezusa!
 
Przyniesienie do świątyni ma dla nas także kolejne znaczenie: jako rodzice przynosimy dzieci do chrztu. Nie chodzi tutaj tylko o udział w obrzędzie chrztu. Jako rodzic jesteśmy wezwani, aby pomagać naszym dzieciom w odkrywaniu łaski, godności i powołania, które zawiera w sobie chrzest. Pomożemy im w tym o tyle, o ile sami żyjemy łaską chrztu. 
 
Modlitwa małżonków
Maryjo, Józefie, pomóżcie nam żyć pełnią łaski chrztu, abyśmy potrafili pomagać w tym naszym dzieciom oraz bliźnim. 
 
Przynosimy też dzieci do świątyni w znaczeniu wspólnego uczestnictwa w Eucharystii. Na każdej Eucharystii możemy duchowo powtarzać ten akt ofiarowania, który uczyniła Maryja – ofiarując nasze dzieci Bogu z ufnością, że w Jego rękach będą najbezpieczniejsze i najszczęśliwsze.
 
Modlitwa małżonków
Maryjo, Józefie, nauczcie nas ofiarowywać Bogu samych siebie oraz wszystko, co mamy najcenniejszego!
 
Maryja i Józef składają w ofierze dwa gołąbki. To ofiara, którą składali ludzie ubodzy. Maryja i Józef są rodzicami ubogimi – to znaczy wolnymi. Ich serca nie są przywiązane i zniewolone duchem świata. Nieważne, ile masz pieniędzy. Ważne, czy masz serce wolne od przywiązania do pieniędzy. 
 
Modlitwa małżonków
Maryjo, Józefie, wyproście nam łaskę serc wolnych od światowych przywiązań, abyśmy mogli z czystym i wolnym sercem wypełnić nasze małżeńskie i rodzicielskie powołanie!
 
Co łączy tajemnicę nawiedzenia i ofiarowania? Łączy je to, że kiedy Maryja przychodzi i przynosi Jezusa, wtedy na konkretne osoby zstępuje Duch Święty. W tajemnicy nawiedzenia tą osobą jest Elżbieta, a w tajemnicy ofiarowania – Symeon. A co, jeśli przez te rekolekcje Maryja chce w bardzo konkretny i osobisty sposób przyjść do Ciebie?
Ona chce przyjść w taki sposób, aby zstąpił na ciebie Duch Święty.
 
Modlitwa małżonków
Maryjo, otwieram Ci drzwi mojego serca!
Maryjo, Józefie, wyproście nam łaskę serc wrażliwych na wszelkie poruszenia Ducha Świętego, abyśmy potrafili rozpoznawać obecność Boga w naszym życiu i abyśmy potrafili dostrzegać Go w sercach naszych dzieci oraz bliźnich.
 
„Twoją duszę miecz przeniknie” (Łk 2,35).Jeśli wybieramy drogę miłości – możemy być pewni, że spotkają nas trudy, przeciwności i cierpienia. Maryja otrzymuje jednak nie tylko zapowiedź cierpienia, ale również duchowe umocnienie. Bóg nie chce, aby w Twoim sercu panował lęk. Każda ofiara, którą przynosi nam Opatrzność, jest nam dana razem z łaską potrzebną, aby tę ofiarę wypełnić. Jest bardzo ważne, abyśmy jako rodzice uwierzyli, że wystarczy nam łaski Bożej!
Zarówno światu jak i Kościołowi - a szczególnie dzieciom - potrzeba dzisiaj rodziców odważnych, niezłomnych w trosce o dzieci!
 
Modlitwa małżonków
Maryjo, Józefie, pragniemy być jak Wy – odważnymi i niezłomnymi w miłości małżonkami oraz rodzicami. Zawierzamy, oddajemy i poświęcamy Wam nasze serca, w których jest źródło wszelkiej odwagi i męstwa. Amen.
 
Zagubienie Jezusa
Moment, w którym Maryja i Józef uświadamiają sobie, że nie ma z nimi Jezusa, musiał wywołać w ich duszach rozdzierający ból i wielką tęsknotę. Jak bardzo taki ból i tęsknota przydałyby się wielu naszym małżeństwom i rodzinom, które na różne sposoby zagubiły Jezusa, a nawet sobie tego nie uświadamiają!
Być może zagubiliśmy Jezusa w sensie osobistej z Nim relacji, a być może zagubiliśmy Go w sercach naszych dzieci, zaniedbując troskę o ich dusze lub po prostu nie mając dla nich wystarczająco wiele uwagi, troski i miłości? Warto się dziś nad tym zastanowić.
 
Modlitwa małżonków
Maryjo, Józefie, prosimy Was o łaskę tęsknoty i bólu serca zawsze wtedy, kiedy jako małżonkowie i rodzice „zgubimy” w jakikolwiek sposób Jezusa.
 
Teraz wszystkie siły i władze duchowe i ludzkie zostają skupione na poszukiwaniu Jezusa. Gdybyśmy potrafili z taką siłą szukać w naszym małżeńskim i rodzinnym życiu Obecności Bożej! Nasze małżeństwa i rodziny zostałyby całkowicie przemienione.
 
Modlitwa małżonków
Maryjo, Józefie, nauczcie nasz szukać w naszym życiu Obecności Bożej z siłą i determinacją, z jaką szukaliście zaginionego Jezusa w Jerozolimie.
 
„Oto ojciec Twój i ja…” (Łk 2,48)– Maryja, mimo wielkiego bólu, reaguje w niezwykły sposób. Podkreśla pierwszeństwo Józefa oraz daje wyraz temu, że w tej trudnej sytuacji są z Józefem razem. Gdybyśmy potrafili tak się wspierać, tak się trzymać razem w trudnych chwilach i tak się wzajemnie szanować!
 
Modlitwa małżonków
Maryjo, Józefie, wyjednajcie nam u dobrego Boga tę łaskę, abyśmy potrafili trzymać się razem, wspierać i szanować zawsze, a szczególnie w chwilach trudnych.
 
„... z bólem serca szukaliśmy Ciebie" (Łk 2,48).
Maryja nie boi się otwarcie i szczerze wyrazić swojego bólu Jezusowi. My także nie powinniśmy się tego obawiać. 
 
Modlitwa małżonków
Maryjo, Józefie, przez Wasze pośrednictwo chcemy oddać Jezusowi wszystko to, co jest naszym bólem, czego nie rozumiemy lub z czym nie możemy się pogodzić.
Panie Jezu, przez Maryję i Józefa oddajemy Ci to, co nas boli, co rodzi w nas żal, urazy lub niezrozumienie. Amen.
 
„A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu” (Łk 2,49). Chwilę wcześniej słowo Boże mówi, że Maryja i Józef nie zrozumieli tego, co powiedział im Jezus. Jakże często w życiu małżeńskim i rodzinnym doświadczamy tego, że czegoś nie rozumiemy… Maryja pokazuje nam, co wtedy robić: „chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu” (Łk 2,49).
 
Modlitwa małżonków
Maryjo, naucz nas rozważać z pokorą w sercu wszystko to, co nas spotyka, a szczególnie to, czego na dzień dzisiejszy nie rozumiemy.
 
„Potem poszedł z nimi (...) i był im poddany” (Łk 2,51).
Przyjęcie postawy Maryi i Józefa sprawia, że Bóg staje się posłuszny człowiekowi! Niesamowite. Jeśli w swoim życiu nie odmówisz niczego Bogu – i Bóg Tobie nie będzie niczego odmawiał.
 
Jezus naprawdę pragnie służyć twojemu małżeństwu i twojej rodzinie. On z miłości chce być wam poddany we wszystkim, co służy waszemu prawdziwemu dobru i szczęściu. 
 
Z NAUCZANIA KOŚCIOŁA
Z LISTU DO RODZIN OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II GRATISSIMAM SANE
Miłość małżeńska i rodzicielska posiada wszakże również zdolność leczenia tych ran, o ile poszczególne zagrożenia nie odbierają jej własnej zdolności regeneracyjnej, tak dobroczynnej dla ludzkich wspólnot. Zdolność ta związana jest z Bożą łaską: z łaską przebaczenia i pojednania, która daje duchową moc rozpoczynania wciąż na nowo. Dlatego też rodzina musi spotkać Chrystusa w Kościele poprzez ów przedziwny sakrament, jakim jest Sakrament Pokuty i Pojednania.

W tym też kontekście trzeba w sposób szczególny uświadomić sobie, jak ważna jest modlitwa z rodzinami i za rodziny. W szczególności chodzi o te rodziny, którym może grozić rozbicie. Trzeba się modlić, ażeby małżonkowie pokochali drogę swego powołania, także wówczas, gdy staje się ona trudna, gdy staje się wąska i stroma, pozornie nie do pokonania. Trzeba modlić się, ażeby także wówczas byli wierni swemu przymierzu z Bogiem.


„Rodzina jest drogą Kościoła”. W niniejszym Liście pragniemy wspólnie wyznawać i głosić tę drogę, która poprzez życie małżeńskie i rodzinne wiedzie do królestwa niebieskiego (por. Mt 7,14) (GS, nr 14).

 
PYTANIA DO OSOBISTEJ REFLEKSJI
  1. Co jest dla Ciebie jako ojca/matki największą radością? (Możesz wymienić kilka)
  2. Co jest dla Ciebie jako ojca/matki największym bólem, trudem? W czym jako rodzic, Twoim zdaniem, nie domagasz?
  3. Czy swoje rodzicielskie trudy przeżywasz razem z Bogiem? Czy ofiarujesz je Bogu jako Twój dar w dziele ratowania dusz?
Jeśli chcesz – zanotuj swoje odpowiedzi w swoim rekolekcyjnym dzienniku.
 
ZADANIE DNIA
Jedną z praktyk, które umacniają i scalają rodziny, są tzw. rodzinne rytuały. Wymyślcie razem jeden, nowy rytuał, który będziecie praktykować na przykład raz w tygodniu. Ważne, aby był on zgodny z waszymi wartościami i możliwościami. (W internecie z pewnością znajdziecie sporo przykładów, które mogą was zainspirować).
 
ŚWIADECTWA I REFLEKSJE MAŁŻONKÓW
Łukasz i Agnieszka
Łukasz: W  tej historii, kiedy Maryja z Józefem dobiegają do świątyni, najbardziej porusza mnie to, co Maryja mówi. Byłby to dla mnie całkowicie naturalny odruch, gdyby Maryja w tej sytuacji powiedziała coś w rodzaju:” Jak mogłeś mi to zrobić, przecież tak tęskniłam” itd. Skierowanie na siebie. A to, co robi Maryja w tej historii, jest po prostu zadziwiające. Ona mówi: „Ojciec Twój i ja szukaliśmy Ciebie”. Nie „ja” byłam na pierwszym miejscu w tej historii poszukiwania, w historii mojego wielkiego bólu, rozczarowania, zawodu itd., tylko  Ojciec Twój i ja... 
Agnieszka: Ona w tym wszystkim znalazła jeszcze siłę i przestrzeń, żeby się martwić o to,  co ten biedny Józef przeżywa. Przecież to jest głowa rodziny, odpowiedzialny. Co on przeżywał przez te trzy dni. Zagubienie Pana Jezusa i to, co przeżywamy to jest jedno, a drugą sprawą jest to, że nasze dzieci w pewnym momencie i etapie dorastania zaczynają się gubić. Często się to zdarza, kiedy próbują swojej wolności. Czy rzeczywiście one mają tę wolność? To prawo do wolności? Razem z mężem rozmawialiśmy o tym, że wydaje się nam, iż naszym zadaniem jako rodziców jest w pewien sposób pozwolić temu dziecku i dać mu przestrzeń na zagubienie się, bo to jest to uszanowanie jego wolności.
Łukasz: Tak jak w historii syna marnotrawnego. Odchodził z domu i ojciec nie wybiegał za nim mówiąc: „Proszę cię, nie rób mi tego”. Tylko po prostu oddał mu część majątku i pozwolił odejść. Po prostu uszanował jego wolę. I syn wraca dopiero wtedy, kiedy sam uznaje, że sytuacja dla niego jest trudna i tragiczna.
Agnieszka: Sam w sobie znajdzie argumenty i zrozumienie tego, dlaczego dobrze jest u tego ojca. Nie mówię teraz tego w takim tylko znaczeniu, że dziecko zagubi się i wróci do nas do domu, bo nie o to chodzi. Mam na myśli to, że dziecko samo wybierze to dobro, które jest dla niego lepsze. Ono musi samo mieć możliwość je wybrać. Rozpoznać i przyjąć jako swoje.
 
Marcin i Monika
Marcin: Jeśli ograniczymy się do praktyk religijnych, zaprowadzania dzieci do kościoła, mówienia, że to i to jest ważne i naciskania, żeby miały piątki czy szóstki z katechezy, a nie pójdzie za tym przykład życia, którego owocem jest miłość, to całe nasze wychowanie do wiary może się po prostu posypać. Jeśli dzieci nie będą widzieć, że nasze życie jest pełne, właśnie dlatego, że w konsekwencji życia z Bogiem my się w konkretny sposób miłujemy, to gdzieś się ta nitka urwie. Ta nitka tej więzi, za którą my, kiedy dzieci są małe, jesteśmy odpowiedzialni.
Monika: Najtrudniejsze w tym wszystkim jest to, że powinniśmy świadczyć sobie miłość przede wszystkim w tych najtrudniejszych momentach, że to się wtedy urzeczywistnia. Nie wtedy, kiedy jest łatwo, pięknie i przyjemnie. Łatwo jest okazywać sobie uczucia, kiedy jest sielankowo, ale w sprawdzian miłości nadchodzi w tych trudnych, kryzysowych momentach, tak jak to było u Świętej Rodziny. Ta miłość urzeczywistniała się właśnie w kryzysowych sytuacjach. Nie w tych pięknych.
Marcin: W zasadzie jak się tak zastanowić, to jak czytamy na kartach Biblii o Świętej Rodzinie, to tam cały czas była jakaś akcja lub trudna sytuacja. Tam cały czas był jakiś kryzys. 
Monika: Mam taką myśl za św. Matką Teresą z Kalkuty, żeby nie mówić o Bogu ludziom, tylko żyć tak, żeby zapytali. Mówię to w kontekście dzieci, które przecież zadają mnóstwo pytań, szczególnie wtedy, kiedy coś jest nie do końca jasne. Żyjmy tak, żeby nasze dzieci same z siebie chciały się dowiedzieć więcej o Bogu, żeby one chciały żyć tak, jak ich rodzice, żeby to był rzeczywisty przykład życia.
Marcin: Chciałem wrócić jeszcze do życia Świętej Rodziny i tego kryzysu. Monika powiedziała, że są takie trudne momenty i że wtedy zdajemy egzamin z miłości. Te sytuacje pokazują nam w którym miejscu jesteśmy na naszej drodze wiary.  Przypominam sobie tę scenę, kiedy Pan Jezus jest odnaleziony przez Maryję i Józefa i Maryja mówi, że z bólem serca szukaliśmy Cię. I pojawia się tutaj pytanie. Skąd Maryja wiedziała, że w sercu Józefa był ból? Bo rozmawiali o uczuciach. Odbieram to jako ważną zachętę dla nas wszystkich. Dla wszystkich, ale w szczególny sposób dla mnie jako dla mężczyzny, żeby spróbować rozmawiać na tym głębszym poziomie. Na poziomie uczuć. To często jest bardzo trudne dla nas, mężczyzn. To jest trudne dla wszystkich tych, którzy w swoim rodzinnym domu o uczuciach nie rozmawiali. Zwróćmy się w stronę Maryi i Józefa. Prośmy ich o wstawiennictwo i pomoc, żebyśmy nauczyli się rozmawiać w taki głęboki i wrażliwy sposób. O tą łaskę prośmy i już za nią dziękujmy.
 
Irek i Lidka
Irek: Wyszliśmy z rodzin, które dały nam miłość, dały nam to, co mogły nam dać na te czasy. To z domów rodzinnych wynieśliśmy wiarę, umiłowanie do Mszy Świętej, do sakramentów. Do dzisiaj przypominam sobie, jak to było podkreślane, żeby pójść, żeby być i żeby to wyjście i bycie na Mszy Świętej nie było traktowane mechanicznie, tylko żeby otworzyć serca na łaskę Pana Boga. Chcemy też dać świadectwo, że to, że jesteśmy w kościele, że trwamy, że otwieramy się na łaskę, że chcemy być blisko, wychowywać dzieci zgodnie z zasadami przyjętymi w naszej rodzinie, to nie chroni nas ani naszych dzieci od popełniania błędów. Ile było takich sytuacji, że gdzieś się pogubiły, popełniły błędy i możemy to powiedzieć o każdym z naszych dzieci. Na różnych etapach. Wiele razy to my się pogubiliśmy. Jako małżonkowie i jako rodzice. Najważniejsze jest jednak to, że Pan Bóg potrafi pisać prosto po krzywych liniach. Jeżeli ten upadek czy to zbłądzenie Jemu podarujemy, to On odda nam to w łasce uzdrowienia, uleczenia, zrozumienia. Doświadczenia słabości są potrzebne naszym dzieciom po to, żeby przygotowały się do swojego bycia ojcem i matką.
Lidka: Wzorem dla nas jest na pewno Święta Rodzina. Dodam tylko od siebie, może trochę humorystycznie, ale niemal za każdym razem, kiedy rankiem spacerujemy i rozważamy tajemnicę odnalezienia Pana Jezusa w świątyni, zastanawiam się, ile razy my pokłócilibyśmy się przez te trzy dni. Kto na kogo by zrzucał winę. I naprawdę podziwiam św. Józefa i Matkę Bożą w tym wytrwałym szukaniu Pana Jezusa. I w tej miłości do siebie nawzajem.
 
JAK TO W PRAKTYCE PRZEŁOŻYĆ NA CODZIENNOŚĆ: ĆWICZENIA DUCHOWE
Dziś nie będzie „prostych” duchowych praktyk.
Przyjmowanie i przeżywanie cierpienia jest rzeczą trudną i bardzo delikatną.
Wpatrujmy się w Świętą Rodzinę, w Jezusa, Maryję i Józefa. Spróbujmy przeżyć dzisiejszy dzień ze świadomością tego, że Maryja, Józef i Jezus są blisko. I módlmy się za siebie nawzajem. Niech nasza współobecność i współodczuwanie wzmocni nasze serca.
 
 
NA KONIEC: „ZABIERZ SŁOWO!”
Weź ze sobą to jedno zdanie, które Bóg wypowiedział do Ciebie, rozważaj je w sercu i powtarzaj wielokrotnie, aż do następnego rozważania, aby wniknęło jak najgłębiej do Twojej duszy: „Potem poszedł z nimi (...) i był im poddany” (Łk 2,51).