Dzień 18
TYDZIEŃ 3: POWOŁANI DO OJCOSTWA I MACIERZYŃSTWA
„Oby się tak zespolili w jedno…” (J 17,23).
DZIEŃ 4
ADORACJA – Obecność przy Jezusie. Obecność przy dziecku.
Oddawać dziecku swój czas. Nauczyć dziecko oddawać czas Jezusowi.
ROZWAŻANIE DNIA
Adoracja Najświętszego Sakramentu przez nas jako rodziców jest źródłem wielkiego błogosławieństwa dla całej rodziny. Jest wielkim skarbem i dobrem dla naszych dzieci.
Decyzja o tym, że jako rodzice ofiarujemy Jezusowi w każdym tygodniu konkretny dar czasu, przyniesie dla naszej rodziny między innymi trzy ważne owoce:
1) poprzez adorację stanę się lepszym rodzicem przez łaski, które otrzymam podczas modlitwy. Ten owoc rodzi się z mojej obecności z Jezusem – dla mojego dziecka;
2) przez moją modlitwę Jezus może jeszcze bardziej zatroszczyć się o moje dziecko, posługując się mną jako rodzicem;
3) dzięki naszej adoracji możemy wprowadzić dziecko w piękno tej modlitwy. Ten owoc oznacza więc obecność mojego dziecka przy Jezusie. Dzięki temu Jezus może przelewać swoje łaski bezpośrednio do serca mojego dziecka.
Ofiarowanie Bogu swojego czasu przynosi błogosławieństwo, które sprawi, że będę też miał zawsze odpowiednio dużo czasu dla swojego dziecka – moja obecność dla Jezusa wyda owoc obecności dla mojego dziecka.
Belgijski kapłan, wobec którego trwa właśnie proces mający sprawić, że będziemy go czcili jako świętego, Ojciec Poppe, lubił często powtarzać: „Uczcie dzieci adorować, a kościoły będą pełne”[1].
Nawet sobie nie wyobrażamy, jak wielką moc ma modlitwa i adoracja dzieci. Jaki skarb został złożony w nasze ręce! I jaka odpowiedzialność!
Pomyślmy przez chwilę: jeśli tak jak mówi Matka Boża (między innymi we Fatimie) – modlitwa dzieci może uratować miliony dusz ludzkich, a to głównie od nas rodziców zależy, czy i jak nasze dzieci będą się modlić oraz adorować Pana Jezusa – jakże wielka jest nasza odpowiedzialność! Jakże wielkie i ważne to zadanie!
Od czego zacząć?
Niezwykle ważne jest więc uczenie dzieci wyciszenia, aby potrafiły trwać w ciszy na modlitwie. W świecie, który jest rozkrzyczany i przebodźcowany wprowadzanie dzieci w modlitwę ciszy i skupienia staje się dla nas rodziców wielkim i kluczowym zadaniem. Obyśmy wielkodusznie to zadanie podjęli i zrealizowali!
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
Z LISTU DO RODZIN GRATISSIMAM SANE OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II
Samo w sobie jest rodzicielstwo potwierdzeniem miłości, pozwala odkrywać za każdym razem jej rozmiar i pierwotną głębię. Nie dzieje się to jednak w sposób automatyczny. Jest zadane obojgu: mężowi i żonie. Stanowi w życiu każdego taką „nowość” i takie bogactwo, że nie można do niego przybliżać się inaczej, jak „na kolanach” (GS, nr 7).
Z LISTU KONGREGACJI DS. DUCHOWIEŃSTWA, Z 8 GRUDNIA 2007 ROKU
Ponadto polecam, by w formacji katechetycznej dzieci, w szczególności w ramach przygotowania do pierwszej Komunii Świętej., były one wprowadzane w znaczenie i piękno dotrzymywania towarzystwa Jezusowi i by było kultywowane ich zdumienie wobec Jego obecności w Eucharystii (z listu Kongregacji ds. Duchowieństwa, 8 grudnia 2007).
ŚWIADECTWO ŚWIĘTYCH I MISTYKÓW
Jednym w wielkich darów obecnego czasu są słowa przekazane przez Pana Jezusa mnichowi benedyktyńskiemu, zawarte w książce pt.: In Sinu Jesu. Jest to pełne miłości orędzie poświęcone w znacznej mierze tematowi adoracji oraz ukazujące niezwykłą rolę Maryi. Możemy tam przeczytać między innymi takie słowa:
Jezus:
Zawsze jesteś w Mojej obecności, a kiedy twoje serce zwrócone jest ku Mojemu, nie ma między nami dystansu. Moja sakramentalna obecność,choć wyjątkowa, substancjalna i rzeczywista, nie jest jedyną formą Mojej
obecności. Nie możesz przez cały dzień pozostać blisko Mnie w Sakramencie
Mojej Miłości, przed Moim ołtarzem, ale możesz nieustannie
adorować Mnie w wewnętrznym sanktuarium twojej duszy, gdzie jestem
obecny wraz z Moim Ojcem i z Duchem Świętym.
Lgnij do Mojej woli w każdym momencie, a będziesz adorował Mnie nieustannie. Rozumiem komplikacje i okoliczności twojego życia. Bądź
ze Mną poprzez pragnienie bycia ze Mną. Pragnienie, by nigdy nie opuszczać Mojej sakramentalnej obecności jest w rzeczywistości tak cenne w Moich oczach, jak twoja fizyczna obecność przy Mnie – kiedy Mnie
adorujesz, kiedy Mnie słuchasz i kiedy do Mnie przemawiasz. Ucz się od Mojej służebnicy Matki Mechtyldy, jak nieustannie Mnie adorować, nie opuszczając spraw, które wymagają twojej uwagi. Jestem obecny w tajemnym
sanktuarium duszy tych, którzy pragną być ze Mną, którzy szukają Mojego Oblicza i pragną odpocząć na Moim Sercu.
Podaruj Mi twoją niezdolność wywiązania się ze wszystkiego, co zaplanowałeś, a Ja ją przyjmę i przemienię poprzez Moją miłość w ofiarę
przyjemniejszą niż pełne sukcesu wypełnienie się twoich zamierzeń. Ufaj Mi w twojej słabości. Podaruj Mi też twoją niezdolność realizacji
Moich natchnień. Twoje ubóstwo, twoja niemoc, nawet twoja niestałość nie przeszkadzają Mi działać w twojej duszy – pod warunkiem, że oddasz Mi to wszystko z pełną ufnością w Moją miłosierną miłość ku tobie. Czyń to,
co w granicach rozsądku możliwe, a to, czego nie możesz uczynić, zawierz Mi z ufnością. Przyjmuję z zadowoleniem zarówno pierwszą, jak i drugą ofiarę. Niech te słowa cię pocieszą. Wiedz, że nie jestem gnębicielem, lecz przyjacielem, i to najczulszym, i najwdzięczniejszym z przyjaciół. Czy przyjaciel przywitałby tego, kogo miłuje, z wyrzutami? Czy przywitałby
go z czułością? Tak, powołałem cię do życia adoracją i zadośćuczynieniem, lecz wzywam
cię także do pokory, do małej drogi duchowego dziecięctwa i do
ufności bez granic w Moje miłosierdzie. Adoruj Mnie zatem w Sakramencie Mojej Miłości tyle, ile jesteś w stanie, a kiedy to niemożliwe, adoruj Mnie w naszym sekretnym miejscu spotkania, którym jest twoja ułomność, twoja słabość oraz bieżące potrzeby. Adoruj Mnie nieustannie w świątyni twojej duszy i wiedz, że taka adoracja
oddaje Mi chwałę w Sakramencie Mojej Miłości i w chwale nieba, gdzie pewnego dnia zjednoczę cię ze Mną na zawsze (In Sinu Jesu, s. 329–330).
PYTANIA DO OSOBISTEJ REFLEKSJI:
- Co mógłbyś/mogłabyś zrobić, aby w twoim życiu było więcej wyciszenia i adoracji Pana Jezusa?
- Kiedy ostatni raz zaprowadziliście dzieci na Adorację Najświętszego Sakramentu? Czy robicie to regularnie?
- Czy troszczycie się o to, aby z każdym dzieckiem spędzać też jakiś czas sam na sam?
- Czy chronicie swoje dzieci przed przebodźcowaniem treściami z internetu, mediów, gier i telewizji?
Jeśli chcesz – zanotuj swoje odpowiedzi w swoim rekolekcyjnym dzienniku.
ZADANIE DNIA
Podczas Waszej rodzinnej modlitwy wieczornej zacznij wprowadzać chwile ciszy. Może w tym pomóc na przykład kontemplacja obrazu (np. tajemnica różańca) albo zachęta do wyobrażenia sobie jednej ze scen ewangelicznych. Wyciszenie i nakierowanie zmysłów pomaga uniknąć rozproszeń.
REFLEKSJE I ŚWIADECTWA MAŁŻONKÓW
Irek i Lidia
Irek: Mamy taką praktykę, że nie przychodzimy na Eucharystię na ostatnią chwilę. Staramy się być w kościele pół godziny lub co najmniej dwadzieścia minut wcześniej. Ten czas jest przeznaczony na to, aby się wyciszyć i modlić się przed Jezusem ukrytym w Tabernakulum.
Nasze starsze dzieci jeżdżą dziś na adorację same z siebie.
Mają też zwyczaj, aby przy okazji spowiedzi pierwszopiątkowej przyjść wcześniej lub zostać po spowiedzi, aby adorować Pana Jezusa.
Lidka: Myśląc „adoracja”, mam w głowie obraz bycia przy dziecku w szpitalu. Nasze dziecko było bardzo małe, a czas pobytu w szpitalu bardzo długi. Te godziny spędzone przy dziecięcym łóżeczku, przy dziecku, które śpi, przy dziecku, na które się czeka, bo jest na sali operacyjnej, kojarzą mi się z czasem adoracji. Dla mnie, jako mamy, ten czas wydawał się stracony, bo nic nie mogę zrobić. W domu tyle pracy. W domu zostały dzieci, mąż, a ja się czuję bezużyteczna. A jednak ten czas był potrzebny. Był potrzebny temu dziecku, z którym byłam w szpitalu, a ostatecznie potrzebny był nam jako rodzinie i mnie jako mamie. Moment zatrzymania się, docenienia i podziękowania Panu Bogu. Niemówienia nic. Bycia po prostu. Wystarczyło trzymać za rękę dziecko, które jeszcze nie mówi, nie chodzi, które tak bardzo potrzebuje bycia. Po prostu bycia. Dla mnie adoracja jednoznacznie kojarzy się z postawą „trwania przy”, postawą towarzyszącej obecności.
Marcin i Monika
Adorację przeżywaną w rodzinie można też potraktować trochę niekonwencjonalnie. Zadajmy sobie pytanie: Co jest najważniejszego w modlitwie? Co jest najważniejszego w adoracji? Idąc dalej, co jest najważniejszego w rodzinie i w życiu? Błogosłąwiony Stefan Wyszyński mówił: „Ludzie mówią: czas to pieniądz, a ja wam mówię: czas to miłość”. Jesteśmy przekonani, że w adoracji chodzi właśnie o ten czas, który jesteśmy w stanie poświęcić dla drugiego. Może warto popatrzeć na adorowanie Pana nie tylko jako na praktykę religijną, a zwrócić uwagę na to, co będzie w danej sytuacji większym pożytkiem dla naszej duszy, dla naszego zbawienia. Chodzi mi o to, że adorować to znaczy przecież przebywać w obecności Boga. I czasem, żyjąc w tej obecności, mogę zrozumieć, że teraz jest moment na to, abym zrezygnował z osobistej modlitwy i poświęcił czas najbliższym. Czyniąc miłość, tak naprawdę nie przestaję adorować. Adoruję Jezusa w najbliższych.
Monika: Na pewno jest to trudne, żeby to odkryć w relacji małżeńskiej, szczególnie kiedy sobie myślisz: „przecież mam dobre intencje. Chcę iść na adorację, przecież to jest ostatecznie dla dobra naszej rodziny, dlatego żebym się uświęcał, udoskonalał, żebym miał bliższą relację z Panem”. Cała sztuka w tym, jak to zważyć i pogodzić. Przecież nie mogę ci tego odbierać, prawda? To jest ważne, żebyś miał taki czas, ale być może ważniejsze będzie po południu, kiedy mąż wróci z pracy, że on zaproponuje żonie chwilę odpoczynku. Cokolwiek. Przyniesie jej książkę i herbatę, albo wyśle ją na adorację. Po prostu wybierze to, aby okazać jej miłość i troskę. Czy przez taki akt miłości nie zbliży się do Boga? Chcę przez to powiedzieć, że czasami może być taki czas i takie wezwanie, żeby zostawić osobistą modlitwę i pójść służyć rodzinie, która w tym momencie właśnie tego najbardziej potrzebuje. Nasza relacja z Bogiem na pewno przez to nie ucierpi.
Marta, żona Krzysztofa
Przeszkadza mi wiercenie się moich dzieci podczas adoracji. Denerwuję się. I zaraz potem myślę – a może moja dusza wierci się tak samo? Cisza i dzieci to dwie wykluczające się dla mnie rzeczywistości. Gdy dzieci były małe, nie zabierałam ich nigdy na siłę na Mszę Świętą, nabożeństwa czy adoracje. Nie chciałam, by rozpraszały inne osoby, a widziałam, że nie potrafię zaszczepić w nich takich zachowań świętego zachwytu i ciszy modlitewnej. Nie chciałam też koncentrować się w czasie adoracji czy Mszy Świętej na zachowaniach moich dzieci, lecz chciałam być skupiona na Panu Jezusie. Dlatego ustaliliśmy, że chodzimy z mężem na zmianę. By zyskać pokarm duchowy dla siebie i posilić się czasem spędzonym z Bogiem tak, by potem owocowało to w naszym codziennym życiu i dawało siłę do rodzinnych zmagań. I robimy tak dalej. Czasem chodzimy całą rodziną, z dziećmi, które nadal ulegają rozproszeniom i dekoncentracjom, a czasem chodzimy sami, na zmianę. Myślę, że w ten sposób znaleźliśmy złoty środek.
JAK TO W PRAKTYCE PRZEŁOŻYĆ NA CODZIENNOŚĆ: ĆWICZENIA DUCHOWE
Oto propozycje prostych duchowych praktyk:
- tak jak istnieje praktyka komunii duchowej, polegająca na wzbudzeniu pragnienia przyjęcia Pana Jezusa wtedy, kiedy nie możemy przyjąć Go fizycznie, tak też istnieje praktyka duchowej adoracji. Jej istotą jest wzbudzenie pragnienia trwania przed Panem Jezusem wtedy, kiedy nie mamy możliwości adorować w kaplicy. Spróbuj do czasu następnej medytacji wzbudzić kilkakrotnie w swoim sercu w różnych sytuacjach pragnienie trwania przed Jezusem (ćwiczenie o dość wysokim stopniu trudności, ale do odważnych świat należy!);
- Jezus jest też w rzeczywisty sposób obecny w sercach twoich najbliższych. Spróbuj czasami spojrzeć na współmałżonka/współmałżonkę oraz na swoje dzieci w głębszy sposób – dostrzegając przez wiarę, a nawet adorując w nich Jezusa;
- nie nauczysz swoich dzieci ciszy, jeśli jej osobiście nie praktykujesz. Szukaj podczas dnia chwil wewnętrznej ciszy;
- spędzaj czas ze swoim dzieckiem. Jeśli masz więcej dzieci, ważne, by z każdym codziennie spędzać czas sam na sam. Na przykład piętnaście minut z każdym dzieckiem sam na sam. Masz wtedy czas tylko dla niego, robicie to, co ono zaproponuje. W ten sposób nauczysz swoje dzieci przebywania z Jezusem sam na sam. Pokażesz, że dziecko jest dla ciebie ważne i ono dzięki temu zrozumie, że jest ważne dla Boga Ojca.
WSPÓLNA MODLITWA MĘŻA I ŻONY:
(Jeśli nie macie dzieci – przyjmijcie te słowa w odniesieniu do ojcostwa i macierzyństwa duchowego).
Boże Ojcze! Przez moc sakramentu małżeństwa prosimy Cię o łaskę wiernej adoracji Jezusa przez nas oraz przez nasze dzieci.
Naucz nas trwać nieustannie w Twojej obecności.
Maryjo i Józefie – Wy, będąc małżonkami oraz rodzicami, przez całe swoje życie adorowaliście Jezusa. Zawierzamy Wam nasze serca, aby także pragnęły i potrafiły Go adorować.
Amen.
NA KONIEC: „ZABIERZ SŁOWO!”
Weź ze sobą to jedno zdanie, które Bóg wypowiedział do Ciebie, rozważaj je w sercu i powtarzaj wielokrotnie, aż do następnego rozważania, aby wniknęło jak najgłębiej do Twojej duszy: „Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity” (J 15,5).
[1] bł. Edward Maria Jan Poppe w książce s. Emmanuel Maillard, Pokój będzie ostatnim słowem, Wydawnictwo św. Stanisława BM, Kraków 2015, s. 305.